Na początku tygodnia, jak grom z jasnego nieba, spadła na nas wiadomość, której wolelibyśmy nie usłyszeć: z warsztatów, po kilku latach wzorowej służby, odchodzi szef białego busa, skowronkogłosy multigitarzysta wielostrunowy, spontaniczny zbieracz grzybów jadalnopodobnych, pogodny przez cały rok współorganizator imprez i wyjazdów wszelakich: dużych, średnich, małych, mikroskopowych, rozbrajający wielbiciel zabawy pierwszorzędnej i wyluzowania długofalowego, smakosz dań dla oczu prostych, a dla podniebienia wykwintnych, duch towarzystwa pozytywnie zakręcony, kolega jak się patrzy - Marek po prostu. Dzięki za wszystko. (msk)
(kliknij, aby powiększyć)